Z pragnieniem bycia atrakcyjnym, pełnym zdrowia i młodo wyglądającym człowiekiem wiąże się wiele starych zwyczajów i wierzeń. Niektórym cynikom mogło się wydawać, że pieniądze są najlepszym kosmetykiem, ale skupmy się na dawnych naturalnych metodach pielęgnacji ciała i utrzymania dobrej kondycji. Ludzka kreatywność w tworzeniu różnorodnych diet, kuracji, maseczek i masaży, które miały poprawić nasze samopoczucie i wygląd, zawsze była nieograniczona. Wiele z tych dawnych przepisów – mimo braku naukowego potwierdzenia – zaskakująco dobrze radziło sobie z leczeniem różnych dolegliwości. Zapewne kluczową rolę odegrały tu wieloletnie obserwacje i doświadczenia, a także intuicja praktykujących medycynę ludową.
W 1623 roku Marcin Filipowski opublikował w Krakowie „Spiżarnię aktów rozmaitych”, zawierającą między innymi przepisy na leki z szafiru, jaspisu i innych substancji. Poradnik ten cieszył się dużym powodzeniem wśród czytającej ludności, co było szczególnie ważne w kontekście ówczesnego stanu medycyny, w której profilaktyka zdrowotna była niezwykle istotna. Książki o medycynie domowej cieszyły się popularnością również w następnych wiekach, zwłaszcza w XIX i na początku XX stulecia.
J.R. Kwaśniewski w swoich „Przepisach, wskazówkach i radach dla wszystkich stanów na wsi i w mieście” zalecał na ból głowy histeryczny przykładanie liści świeżej kapusty lub plasterków świeżych ziemniaków, a także staranne czesanie włosów i obmywanie głowy rumem. Blednicę (chlorozę), chorobę charakteryzującą się niedokrwistością i zielonkawo-żółtym zabarwieniem skóry, leczono zaś wyjściem za mąż lub spożywaniem jabłek nabitych gwoździami.
„Skarbiec dla rodzin w mieście i na wsi” proponował inny sposób leczenia migreny – polegał on na przebywaniu w cichym i ciemnym pomieszczeniu, picie letniego rumianku, stosowanie ciepłych okładów na żołądek i przykładanie synopizmy z musztardy na szyję co kwadrans.
Na jęczmień na oku leczono kataplazmami z bułki i mleka, a jeśli to nie pomagało, stosowano bardziej skomplikowane metody, takie jak przecieranie powieki rąbkiem własnej koszuli lub rzucając ziarna jęczmienia na rozpaloną blachę kuchenną z odpowiednim zaklęciem. Fluksję (zapalenie dziąseł lub okostnej szczęki, zwykle wywoływane przez chorobę zębów) leczono płukankami, okładami, środkami przeczyszczającymi i kąpielami nóg.
Na ból zębów skuteczna była nowenna do św. Apolonii, chociaż niektóre osoby proponowały bardziej humorystyczne metody leczenia, takie jak siedzenie na rozgrzanej blasze kuchennej z ustami pełnymi zimnej wody.
Od czasu do czasu pojawiały się nowe trendy w leczeniu chorób. Na przykład w połowie XIX wieku popularne stało się leczenie „magnetyzmem” (mesmeryzm), stworzone przez niemieckiego lekarza Franza Antona Mesmera. Chociaż teoria ta została odrzucona przez komisje lekarskie w Paryżu i Berlinie w 1784 roku, przyczyniła się do rozwoju badań nad hipnozą i psychoterapią. W 1855 roku opisano aparat służący do terapii magnetyzmem, składający się z dużego drewnianego naczynia wypełnionego wodą z opiłkami żelaza i drobinami szkła, z którego wystawał stalowy pręt zakończony kulą.