Elon Musk obiecał Ukrainie, że udostępni jej satelitarny system Starlink. Jednak w ostatnim czasie zagroził, że wycofa się ze swojej obietnicy. Starlink to system łączności satelitarnej, dzięki któremu Ukraina zwiększyła swoje szanse na przetrwanie w trakcie pierwszej fazy inwazji zbrojnej ze strony Rosji.
Kto powinien uregulować rachunek Ukrainy za możliwość korzystania z połączenia ze Starlinkiem?
Musk proponuje i liczy, że koszty poniesie amerykański rząd federalnym tym bardziej, że wojna w Ukrainie nie skończy się szybko. Wskazuje również, że nawet jeśli wojna szybko się skończy, okres odbudowywania przez Ukrainę infrastruktury zajmie dużo czasu. Prawnicy Muska wysłali do departamentu obrony list informujący, że już niedługo Musk przestanie płacić za ukraiński dostęp do Starlinka. Pentagon jednak nie udzielił odpowiedzi takiej, jakiej oczekiwał Musk. W związku z tym ten potwierdził, ze już wkrótce zaprzestanie płacenia za Starlink. Jak wskazuje sam Musk, zarzeka się, ze chciał on udzielić pomocy jedynie krótkookresowo i w ograniczonym zakresie. Teraz zaś, jak twierdzi, czuje na sobie presję całego świata do tego, by sam utrzymywał dostęp Ukrainy do Internetu.
Jaka była reakcja Pentagonu?
Jak wskazują liczne źródła, Pentagon jest wściekły, bowiem dostał do opłacenia fakturę za system, o który nikt Amerykanina nie prosił, a który jak się okazało jest aktualnie Ukrainie desperacko potrzebny. Jak się jednak okazuje, Musk nie płacił wcale od początku z własnych środków. Przekazanie Ukraińcom terminali możliwe było, jak się okazało, m.in. dzięki federalnej agencji pomocowej USAID, która dokonała zakupu od spółki SpaceX ok. 1500 sztuk terminali za ok. 1500 dolarów za jedną sztukę. Dodatkowo okazało się, że wspomniana agencja pomocowa dołożyła od siebie 800 tys. dolarów za transport, co daje w sumie łączną kwotę ok. 3 mln dolarów, które należy dopisać do rachunku Muska. Zachowanie Muska może świadczyć o jego poczuciu wyższości nawet w stosunku do amerykańskich prezydentów.